– Marzę o gwiazdach na niebie, zostać królową i nieść pokój i żeby mój tata był obok i żeby mieć dom – powiedziała pięcioletnia Viktoriia. Wyznania dzieci spotkanych przez Klaudię i Paulinę bawią, wzruszają i rozczulają. Przede wszystkim jednak dają nadzieję, której tak rozpaczliwie teraz potrzebujemy.
„Dzieci są kimś najcenniejszym. Pomnażają w świecie dobro, są czyste, ufające i wrażliwe. Mają w sobie nadzieję, wiarę i miłość, które pozwalają im dokonywać cuda. W naszej zagubionej rzeczywistości mogą być drogowskazem są odbiciem ideału, do którego wszyscy dążymy i z którego się wywodzimy. Rzucają światło często tam, gdzie my boimy się lub zapominamy spojrzeć. A więc pozwólmy im mówić. Niech świecą jasno jak słońce!” możemy przeczytać w opisie projektu „Słoneczka".
– Szybko, szybciej, bo nie zdążymy – słychać na dworcach. Dworce kolejowe zazwyczaj kojarzą się z czymś chwilowym i ulotnym. W obecnej sytuacji zmieniły się one jednak w pulsujące punkty dowodzenia, napędzane siłą wolontariuszy. Osoby uciekające z Ukrainy mogą liczyć m.in. na coś do zjedzenia czy pomoc w znalezieniu noclegu oraz dalszego transportu. Część z nich jest zmuszona spędzić na dworcu więcej czasu, a jak wiadomo, tego typu chaos nie sprzyja dzieciom, które stanowią dużą część przyjezdnych. Nic więc dziwnego, że np. w Szczecinie na Dworcu Głównym powstało przedszkole dla dzieci uchodźców z Ukrainy. Klaudia Kopczyńska oraz Paulina Byczek natomiast zdecydowały się po prostu oddać im głos.
Poznajcie bohaterów i bohaterki projektu „Słoneczka":