Polak, który przepłynął Ocean Atlantycki kajakiem, na okładce „The New York Times”

23-03-2018
Polak, który przepłynął Ocean Atlantycki kajakiem, na okładce „The New York Times”
Aleksander Doba to ogólnoświatowy fenomen
Urodzony w 1946 roku Aleksander Doba zapisał się w historii jako pierwszy człowiek, który samotnie, wyłącznie dzięki sile mięśni, przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki (z Afryki do Ameryki Południowej). Trzy lata temu czytelnicy amerykańskiej edycji National Geographic przyznali mu tytuł Podróżnika roku. Teraz znów jego dokonania zainteresowały Amerykanów - podróżnik trafił na okładkę prestiżowego pisma "The New York Times Magazine".
Stało się to za sprawą dziennikarki, reportażystki i pisarki Elizabeth Weil, która przyjechała na kilka dni do Polski, by poznać osobiście Dobę i zrozumieć fenomen człowieka, który w wieku 70 lat odważył się na tak szaloną wyprawę, jak przepłynięcie Oceanu kajakiem. Napisała obszerny artykuł, opublikowany w "The New York Times Magazine" 22 marca. Tekst można przeczytać na stronie pisma.
Aleksander Doba pochwalił się okładkowym materiałem w amerykańskim piśmie na swoim Facebooku. Przyznał, że "było warto", bo "powstał materiał, który nawet mnie zaskoczył".
W zeszłym roku w kinach pokazywany był film dokumentalny "Happy Olo", poświęcony dokonaniom Aleksandra Doby.
O Dobie pisał w tekście "Królowie życia" na łamach K MAG-a #90 Aleksander Hudzik:
Niedawno opowiadał Kubie Wojewódzkiemu, jak to jest głaskać rekina. A żeby tego dokonać, przepłynął Ocean Atlantycki w kajaku o długości siedmiu metrów i szerokości jednego metra. I to nie raz! Aleksander Doba to władca słonych wód. W dodatku król sędziwy – ma siedemdziesiąt jeden lat, choć jego zachowanie na to nie wskazuje. Sam wciąż żartuje ze swojego wieku, jest roześmiany i energiczny, a gestykuluje tak, jakby stale chciał wiosłować. Chwali się, że przepłynął już sto tysięcy kilometrów. W wieku pięćdziesięciu czterech lat zdobył tytuł akademickiego mistrza Polski w kajakarstwie górskim. „Sam siebie wtedy zadziwiłem”, wspomina.
Swojego pierwszego wyczynu dokonał niespełna trzydzieści lat temu. W 1989 roku w trzynaście dni przepłynął Polskę na skos – z Przemyśla do Świnoujścia. Ze swojej najdłuższej podróży – samotnej przeprawy przez ocean z Afryki do Ameryki Południowej – nie wracał przez rok i jeden dzień. Marzył jednak jeszcze o przepłynięciu kajakiem z Europy do Ameryki Północnej. Żona prosiła, by po przepłynięciu czterech i pół tysiąca mil morskich przeszedł na sportową emeryturę, ale Doba nie posłuchał. „Stale podnosiłem sobie poprzeczkę, chciałem sprawdzić, jak wysoko mogę ją dźwignąć. Szukałem zimniejszej wody i trudniejszej trasy”, opowiada. Najtrudniejszą wyprawą okazała się ostatnia, gdy postanowił popłynąć w drugą stronę – z Ameryki Północnej do Europy. Na otwartym oceanie aż cztery razy zastał go sztorm, w tym ten najsilniejszy – dziesięć w skali Beauforta. „Fale są wtedy wyższe niż przydrożne drzewa”, obrazuje żeglarz. Ale huraganu Doba się nie boi. Martwił się jedynie, że dostanie zapalenia wyrostka robaczkowego i nikt nie zdąży pospieszyć mu z pomocą. Przetrwał, a za swoje dokonanie odebrał tytuł „Człowieka Roku” National Geographic. Żonie zaś obiecał, że na ocean już nie wypłynie.
FacebookInstagramTikTokX