Zmian będzie więcej. W porównaniu z przyszłoroczną olimpiadą w Tokio zmniejszy się łączna liczba sportowców (z 11 092 do 10 500) oraz konkurencji (z 339 do 329). Jakby tego było mało, po raz pierwszy w historii odsetek startujących kobiet ma wynieść dokładnie 50 proc. W ostatnich latach ten wskaźnik systematycznie rósł - w 2016 roku w Rio de Janeiro wynosił 45,6 proc., a w przyszłym roku w Tokio będzie to 48,8 proc. Zapowiedziano także, że w Paryżu wystartuje tyle samo zawodniczek i zawodników w 28 z 32 dyscyplin. To o cztery więcej niż w przypadku olimpiady w Tokio. Po raz pierwszy uda się także osiągnąć parytet w lekkoatletyce, boksie i kolarstwie.
Pojawienie się nowych dyscyplin to ukłon w stronę młodzieży.
Breakdance narodził się w Nowym, Jorku w latach 60. i 70., gdy młodzi ludzie rywalizowali ze sobą, biorąc udział w bitwach tanecznych. Z czasem wszedł również do mainstreamu, a w latach 80. ukazały się takie filmy jak „Wild Style" czy „Rytm ulicy". W 2004 roku natomiast Red Bull zorganizował pierwsze zawody b-boyingu BC One. Zeszłoroczny finał turnieju, który odbył się w Bombaju, obejrzało ponad 50 milionów osób.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski zauważył ogromną popularność breakdance'u już jakiś czas temu. Właśnie dlatego w 2018 roku breakdance pojawił się w programie Młodzieżowych Igrzysk w Buenos Aires. Na widowni obecny był m.in. przewodniczący MKOI Thomas Bach, który nie krył swojego zachwytu. Bach ma nadzieję, że wprowadzeniu kategorii „breaking' przyczyni się do tego, że igrzyska w Paryżu będą „bardziej wyrównane płciowo, odmłodzone i bardziej miejskie".
