Co ciekawe, kandydaci pochodzą nie tylko z Podhala i innych regionów górskich, ale także z dużych miast, takich jak Warszawa, Gdańsk czy Poznań. Dla wielu uczestników kurs jest okazją do zmiany trybu życia i ucieczki od wielkomiejskiego zgiełku. To dowód na rosnącą popularność stylu slow life oraz potrzeby bliskości z naturą.
Zgodnie z definicją podaną na Facebooku przez Oscypki.pl baca to starszy, doświadczony pasterz, który kieruje wypasem owiec na górskich halach, do głównych zadań bacy należy bacowanie, czyli sprawowanie nadzoru nad bacówką, w której powstają oscypki i serki bacowskie.
Kurs obejmuje zarówno teorię, jak i praktykę. Uczestnicy uczą się m.in. tradycyjnych metod wypasu owiec, wytwarzania oscypków i bundzu, a także zasad opieki nad zwierzętami. Nie brakuje również zajęć z zakresu ochrony środowiska i zachowania bioróżnorodności w górach. Wszystko po to, by przyszli bacowie i juhasi byli dobrze przygotowani do pracy w trudnych warunkach.
Zdaniem organizatorów, tak ogromne zainteresowanie kursem świadczy o renesansie pasterstwa w Polsce. Wzrost świadomości ekologicznej i poszukiwanie autentycznych doświadczeń sprawiają, że młode pokolenie coraz chętniej zwraca się ku tradycyjnym zawodom. Jeśli trend ten się utrzyma, polskie hale i pastwiska w najbliższych latach mogą ponownie zapełnić się pasterzami, którzy z dumą będą kontynuować wielowiekowe dziedzictwo.
Czy rekordowa liczba zgłoszeń oznacza, że pasterstwo stanie się atrakcyjnym zawodem przyszłości? Czas pokaże, jednak jedno jest pewne – tradycja góralskiego wypasu owiec ma się coraz lepiej.