Menu
K MAG Logo
  • Wasze prace
  • Film
  • Muzyka
  • Art & Dizajn
  • Moda
  • Świat
  • Ludzie
  • Sklep
K MAG Logo
FacebookInstagramTikTokX
  • K MAG Logo
  • Wasze prace
  • Film
  • Muzyka
  • Art & Dizajn
  • Moda
  • Świat
  • Ludzie
  • Sklep
  • Search
Kup nowy numer
K MAG
FacebookInstagramTikTokX
PlacKup nowy numer
  • Sprawdź poprzednie numery
  • O K MAG
  • Redakcja
  • Fundacja K MAG
  • Zapisz się na newsletter
  • Kontakt
  • Reklama
  • Polityka prywatności
  • Regulamin
Art & Dizajn

Fantasmagoryczne ilustracje Emilii Bartkowskiej na wyjątkowej wystawie. Artystka zaczarowywała rzeczywistość i przemieniała banał w sztukę

Autor: Karol Owczarek
06-04-2018
Fantasmagoryczne ilustracje Emilii Bartkowskiej na wyjątkowej wystawie. Artystka zaczarowywała rzeczywistość i przemieniała banał w sztukęFantasmagoryczne ilustracje Emilii Bartkowskiej na wyjątkowej wystawie. Artystka zaczarowywała rzeczywistość i przemieniała banał w sztukę
Emilia Bartkowska, Na jagody, mat. prasowe
W październiku 2014 roku w mediach pojawiła się informacja o tragicznej śmierci 27-letniej mieszkanki Gdańska, która spadła z wysokości 300 metrów podczas górskiej wyprawy w słowackich Tatrach. Była to Emilia Bartkowska - ilustratorka, dizajnerka, rysowniczka, absolwentka warszawskiego ASP. Wypadek przerwał dobrze zapowiadającą się karierę artystyczną. Prace Bartkowskiej pojawiały się już na wystawach w Polsce, jak również w Niemczech i na Kubie. W planach miała wydanie książki "Na jagody" Marii Konopnickiej ze swoimi ilustracjami.
Cztery lata po wypadku, w Gdańskiej Galerii Miejskiej przygotowano wystawę, która pokazuje dorobek artystki, a także stanowi swego rodzaju częściową realizację jej zamierzeń. Dzięki zaangażowaniu bliskich osób Bartkowskiej, udało się zebrać jej fantasmagoryczne, baśniowe prace i pokazać je szerszej publiczności. Wydano też piękną książkę "Na jagody", pokazującą bogactwo wyobraźni ilustratorki i jej autorski styl. Ekspozycję można oglądać do niedzieli, 8 kwietnia, w oddziale GGM na ulicy Piwnej. Powstanie wystawy było możliwe dzięki uprzejmości i pomocy rodziców Emilii.
O wystawie rozmawiamy z jedną z jej kuratorek, cenioną malarką, performerką i artystką multimedialną, Honoratą Martin, którą z Emilią Bartkowską łączyła szczególna więź.
Kim dla ciebie była Emilia Bartkowska?
Nasza wspólna przyjaciółka Ula zwróciła mi uwagę na wernisażu na to, jak wielu osobom Emilka dała odczuć, że są dla niej wyjątkowi, ile zbudowała silnych i różnorodnych więzi. I ja miałam to szczęście być jedną z tych osób. Minęły już cztery lata od jej śmierci i nadal nie mogę zapełnić tej pustki po Niej. Mam to poczucie straty, mimo że wiele się w moim życiu wydarzyło od tamtego czasu – mam małe dziecko, nowy związek, jestem szczęśliwa itd. To była postać naprawdę wielowymiarowa, niezwykła na wielu poziomach.
Jak się przejawiała jej niezwykłość?
Cztery lata temu usłyszałam zdanie, które mnie wtedy mocno zirytowało, a po czasie coraz bardziej odczuwam je jako prawdziwe „Emilka nie mogła umrzeć, bo jej tak naprawdę nigdy nie było”. Rzeczywiście, była osobą jakby nierealną, z innego świata. Każda chwila z nią nabierała szczególnego znaczenia. Zaczarowywała rzeczywistość i przemieniała banał w sztukę. Była u progu kariery, dojrzewała do tego, co chce robić, miała pełno pomysłów i siły do działania. Pozostawała też skromna i miała obawy przed wychodzeniem ze swoją twórczością do ludzi. Szczerze mówiąc, nie znam takiej drugiej ilustratorki. Jej rysunki wydawały mi się absolutnie wyjątkowe i byłam przekonana, że wyjdą daleko w świat.
Co łączyło Emilię Bartkowską i ciebie w sferze sztuki?
Zastanawiam się czasem, jakby się potoczyła jej kariera. Emilia miała mnóstwo pomysłów, których nie zrealizowała. Wykraczały one znacznie poza działalność rysunkową. Fascynował ją choćby performans, działania na pograniczu życia i sztuki. Z pozoru zajmowałyśmy się innymi rzeczami, ale nasze podejście do życia, i co za tym idzie - sztuki, było podobne.
Wystawa i książka „Na jagody” to ocalanie pamięci artystki czy forma wypełnienie zobowiązania wobec Emilii?
Jej prace są tak piękne, że nie wyobrażam sobie, żeby mogły przeleżeć w szufladzie. Dla mnie to raczej wypełnienie zobowiązania przed innymi, żeby się dzielić ważnymi, pięknymi rzeczami. Na wystawie pokazujemy prace z różnych okresów. Ilustracje do “Na jagody” to jedna z ostatnich rzeczy nad którymi pracowała. Wiem, że chciała wydać tą książkę. Nam się to udało dzięki współpracy wielu zaangażowanych osób. Przede wszystkim trzeba powiedzieć o grafiku i przyjacielu Emilki, Macieju Bychowskim, który tą książkę właściwie stworzył, na podstawie tego co Emilka zostawiła. Część ilustracji wydaje się skończonych, choć kto wie, czy dziesiąta warstwa miała być tą ostatnią, niektóre mają szkicowy charakter. Mimo perfekcjonizmu Emilki i jej wiecznego „jeszcze nie”, myślę że byłaby zadowolona z rezultatu.
To było dla ciebie pierwsze doświadczenie kuratorskie?
Pierwsze, ale nie czuję się w związku z tym kuratorką. Nie podjęłabym się kuratorowania innej wystawy. Tu, ze względu na moją emocjonalną więź z Emilką, chciałam uczestniczyć w przygotowaniach. Miałam u boku profesjonalistkę, kuratorkę Emilię Orzechowską. To ona kierowała kolejnymi etapami przygotowań. Dzięki tym dwóch perspektywom, jej - kuratorki i mojej - artystki, łatwiej nam było stworzyć tę wystawę.
________________________________
EMILIA BARTKOWSKA - NA JAGODY
Gdańska Galeria Miejska 1, ul. Piwna 27/29
Wystawa: 09.03 - 08.04.2018
Kuratorki: Honorata Martin, Emilia Orzechowska
Koordynatorka: Gabriela Warzycka-Tutak
Projektanci plakatów: Maciej Bychowski, Joanka Grochocka, Piotr Karski, Honorata Martin, Julka Mirny, Natalia Stachura, Konrad Trzeszczkowski, Ula Wasielewska, Joanna Zastróżna
FacebookInstagramTikTokX

Polecane

Virginia Woolf i sztuka inspirowana jej pisarstwem na wystawie w Tate

Virginia Woolf i sztuka inspirowana jej pisarstwem na wystawie w Tate

Polecane

Virginia Woolf i sztuka inspirowana jej pisarstwem na wystawie w Tate

Virginia Woolf i sztuka inspirowana jej pisarstwem na wystawie w Tate