Grupa księży z Gdańska paliła "nieprawomyślne" książki na stosie. Wśród ofiar "Harry Potter" i "Zmierzch"

Autor: KO
01-04-2019
Grupa księży z Gdańska paliła "nieprawomyślne" książki na stosie. Wśród ofiar "Harry Potter" i "Zmierzch"
Fundacja SMS Z NIEBA, facebook.com/smsznieba/
Z palenia książek na stosie w czasach najnowszych słynęli dotąd przede wszystkim hitlerowcy, którzy w ramach kampanii „Przeciw nie-niemieckiemu duchowi” oczyszczali biblioteki z „destrukcyjnego piśmiennictwa” i takowe spektakularnie poszło z dymem w kilku niemieckich miastach uniwersyteckich w maju 1933 roku. Jako motyw literacki palenie książek pojawia się w słynnej dystopii "451 stopni Fahrenheita" Raya Bradbury'ego z 1953 roku.
Okazuje się, że Polacy nie gęsi, swoich palaczy dóbr kultury mają. Po ten symboliczny i przerażający gest postanowiła sięgnąć w niedzielę 31 marca grupa księży z gdańskiej parafii NMP Matki Kościoła i św. Katarzyny Szwedzkiej. Uroczyście, wraz z ministrantami, wyprowadzili kosz z "nieprawomyślnymi" książkami i przedmiotami, a następnie jego zawartość publicznie spalili.
Wśród ofiar m.in. "Harry Potter", "Zmierzch", podręcznik do feng shui, pop-filozofia Osho oraz, co zakrawa na autotrolling, powieść fantasy "Spalona". Na stos przeznaczono też parasolkę Hello Kitty, afrykańskie rzeźby oraz... słonie z uniesioną trąbą.
Przebieg wydarzeń udokumentowała na zdjęciach "Fundacja SMS z Nieba". Jej prezes, ks. Rafał Jarosiewicz, był jednym z uczestników "performansu". "Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich" - czytamy w kuriozalnym opisie towarzyszącym zdjęciom.
Jak mówi w rozmowie z "Onetem" ks. Jan Kucharski, jeden z księży parafii, to była "jednorazowa akcja", a "książki i talizmany przynieśli sami wierni". Zapytany o pomysł na publiczne palenie książek odpowiedział, że "bez Bożego Ducha trudno to pojąć".
Przerażająca inicjatywa narusza poczucie dobrego smaku, przyzwoitości i rozsądku, stanowi bezczeszczenie symboli symboli religijnych, jest również przykładem nieprzestrzegania przepisów o nielegalnym paleniu odpadów. Wielu komentatorów przywołuje w jej kontekście słowa Heinricha Heinego, wybitnego pisarza i poety XIX-wiecznego: "Gdzie się pali książki, dojdzie w końcu do palenia ludzi".
FacebookInstagramTikTokX