Menu
K MAG Logo
  • Wasze prace
  • Film
  • Muzyka
  • Art & Dizajn
  • Moda
  • Świat
  • Ludzie
  • Sklep
K MAG Logo
FacebookInstagramTikTokX
  • K MAG Logo
  • Wasze prace
  • Film
  • Muzyka
  • Art & Dizajn
  • Moda
  • Świat
  • Ludzie
  • Sklep
  • Search
Kup nowy numer
K MAG
FacebookInstagramTikTokX
PlacKup nowy numer
  • Sprawdź poprzednie numery
  • O K MAG
  • Redakcja
  • Fundacja K MAG
  • Zapisz się na newsletter
  • Kontakt
  • Reklama
  • Polityka prywatności
  • Regulamin
Film

Jak zaistnieć w pornobiznesie? Trzeba być gotowym na wszystko, jak bohaterka filmu „Pleasure” [recenzja]

Autor: Radosław Pulkowski
21-10-2021
Jak zaistnieć w pornobiznesie? Trzeba być gotowym na wszystko, jak bohaterka filmu „Pleasure” [recenzja]Jak zaistnieć w pornobiznesie? Trzeba być gotowym na wszystko, jak bohaterka filmu „Pleasure” [recenzja]
fot. materiały prasowe
Ten seans zapowiadał się smakowicie. Zwiastun „Pleasure” obiecuje, że będzie to kontrowersyjny i bardzo fajnie nakręcony film o kalifornijskiej branży porno, utrzymany w stylistyce kina niezależnego rodem z festiwalu w Sundance. I w zasadzie ten zwiastun nie kłamie, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że potencjał filmu szwedzkiej reżyserki Ninji Thyberg nie został do końca wykorzystany.
Główna bohaterka „Pleasure”, dwudziestoletnia Bella, przeprowadza się z rodzimej Szwecji do słonecznej Kalifornii w jednym celu – jest zdeterminowana, by zostać kolejną wielką gwiazdą porno. Marzenie dość niespotykane, ale skoro właśnie tego pragnie, to dlaczego nie? Na pytania o to, dlaczego wybrała właśnie taką drogę kariery, Bella zwykle odpowiada: „Bo uwielbiam kutasy”. Raz, kiedy o to samo pyta topowy producent, który odbywa z nią coś w rodzaju rozmowy kwalifikacyjnej, młoda Szwedka odpowiada, że robi to, bo uwielbia występować i być oglądana.
Jaka jest prawda – tego się z filmu nie dowiadujemy. Bella pozostaje postacią tajemniczą, w ogóle nie pogłębioną psychologicznie. Nie wydaje się to jednak wadą tego filmu. Dzięki temu zamiast historii o jednostce wrzuconej w niecodzienną sytuację, która obfituje w graniczne doświadczenia, dostajemy pocztówkę ze specyficznego i niekiedy całkowicie toksycznego środowiska, do którego na co dzień nie mamy wstępu.
Świat pornobiznesu jest w filmie ukazany jako miejsce skrajnie nieprzyjazne i opresyjne – szczególnie dla kobiet, które pracują w nim jako aktorki. Młodych kandydatek na gwiazdy teoretycznie do niczego się nie zmusza, wspiera się je i pilnuje, aby nie naruszyć ich granic. W praktyce jednak dziewczyny są poddawane ciągłej manipulacji, a środowisko zaprojektowane jest tak, że idealna aktorka powinna być cicha, potulna i godzić się na wszystko, ponieważ inaczej nie ma żadnych szans na sukces.
I bardzo prawdopodobne, że tak właśnie jest, a ukazanie tego faktu to jedna z głównych zasług filmu Thyberg, tak samo jak w ogóle pokazanie pornobiznesu z kobiecej perspektywy. Mimo to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że „Pleasure” to film, który jest głównie tezą i sposobami jej udowodnienia. Nie brakuje w nim bardzo ostrych, chwilami aż trudnych do wytrzymania scen, które obowiązkowo kontrastują z fragmentami, w których aktorki pokazują, że są tylko zwykłymi, nieco zagubionymi i lubiącymi się bawić dziewczynami, dla których ważny jest nie tylko sukces, ale także bezinteresowna przyjaźń. Efekt jest niestety taki, że film na ważny i ciekawy temat przekonuje dużo mniej niż by mógł. Wydaje się skandalizować trochę na siłę i trochę za głośno. Niepotrzebnie – film o pornobiznesie byłby skandalizujący nawet gdyby pokazywał tylko nudę takiej pracy, a nie tylko jej toksyczność.
Mimo wszystko, nawet pomimo tego, że „Pleasure” wydaje mi się filmem nakreślonym trochę zbyt grubą kreską, warto go zobaczyć. Po pierwsze: ze względu na sam bardzo ciekawy temat. Po drugie: bo tego typu sundance'owe kino wciąż dociera do nas w ograniczonym zakresie, a zwykle jest przynajmniej niezłe (tak jak w ogólnym rozrachunku niezły jest film „Pleasure”). Po trzecie: dla bardzo pociągającej, niezależnej estetyki, która sprawia, że ten film wygląda po prostu dobrze – chwilami surowo, niczym prawdziwe filmy porno, a chwilami nowocześnie jak, nie przymierzając, serial „Euforia”.
FacebookInstagramTikTokX

Polecane

Te filmy na Warszawskim Festiwalu Filmowym podobały nam się najbardziej [recenzje]

Te filmy na Warszawskim Festiwalu Filmowym podobały nam się najbardziej [recenzje]

„Furioza” to kino akcji, jakiego w Polsce dawno nie było. Z wyrazistymi kreacjami bohaterów [recenzja]

„Furioza” to kino akcji, jakiego w Polsce dawno nie było. Z wyrazistymi kreacjami bohaterów [recenzja]

Nowe „Wesele” Smarzowskiego to film, który boli. Ale warto to sobie zrobić i iść do kina [recenzja]

Nowe „Wesele” Smarzowskiego to film, który boli. Ale warto to sobie zrobić i iść do kina [recenzja]

Denis Villeneuve zdradził, że nie chciał nakręcić „Blade Runnera 2049" i nie jest z niego zadowolony

Denis Villeneuve zdradził, że nie chciał nakręcić „Blade Runnera 2049" i nie jest z niego zadowolony

Zendaya została wybrana najmłodszą ikoną stylu według CFDA Fashion Awards

Zendaya została wybrana najmłodszą ikoną stylu według CFDA Fashion Awards

Polecane

Te filmy na Warszawskim Festiwalu Filmowym podobały nam się najbardziej [recenzje]

Te filmy na Warszawskim Festiwalu Filmowym podobały nam się najbardziej [recenzje]

„Furioza” to kino akcji, jakiego w Polsce dawno nie było. Z wyrazistymi kreacjami bohaterów [recenzja]

„Furioza” to kino akcji, jakiego w Polsce dawno nie było. Z wyrazistymi kreacjami bohaterów [recenzja]

Nowe „Wesele” Smarzowskiego to film, który boli. Ale warto to sobie zrobić i iść do kina [recenzja]

Nowe „Wesele” Smarzowskiego to film, który boli. Ale warto to sobie zrobić i iść do kina [recenzja]

Denis Villeneuve zdradził, że nie chciał nakręcić „Blade Runnera 2049" i nie jest z niego zadowolony

Denis Villeneuve zdradził, że nie chciał nakręcić „Blade Runnera 2049" i nie jest z niego zadowolony

Zendaya została wybrana najmłodszą ikoną stylu według CFDA Fashion Awards

Zendaya została wybrana najmłodszą ikoną stylu według CFDA Fashion Awards