Katarzyna Grochola o książkach Blanki Lipińskiej: „Promowanie debilizmu”

02-11-2022
Katarzyna Grochola o książkach Blanki Lipińskiej: „Promowanie debilizmu”
fot. Instagram
Seria „365 dni” to pozycje, które wyjątkowo dzielą społeczeństwo od dnia premiery – albo się je lubi, albo nie da się przeczytać nawet zdania. Mimo wszystko Blanka Lipińska jest na językach ludzi od wielu miesięcy, uchodzi również za jedną z najbardziej popularnych autorek literatury kobiecej w Polsce. Katarzyna Grochola wyraziła swoje zdanie na ten temat.
Grochola jeszcze kilka lat temu uznawana była za jedną z najbardziej kultowych pisarek dzieł skierowanych do kobiet. Jej książka „Nigdy w życiu!” z 2001 roku, stała się ogromną sensacją, doczekała się również ekranizacji w reżyserii Ryszarda Zatorskiego. W wywiadzie z portalem Plejada wyznała, co myśli na temat twórczości koleżanki po fachu, która – względem popularności – zajęła jej miejsce.

Ten rodzaj literatury promuje poniżanie kobiet

Starsza stażem autorka nie szczędziła w słowach, gdy zapytano ją o „365 dni”. Okazuje się, że przeczytała jedynie pierwszą część serii, czego zresztą żałuje.
Czytałam pierwszy tom powieści cyklu Blanki Lipińskiej i na tym koniec, bo szkoda mi czasu. Jestem twarzą Stop Przemocy Wobec Kobiet i tylko dlatego daję sobie prawo, żeby powiedzieć dlaczego. Ten rodzaj literatury promuje przemoc i poniżanie kobiet stwierdziła bez wahania.
Nie były to jednak jedyne gorzkie słowa, jakie padły z jej ust. Grochola pokreśliła również, że w swoim domu przez lata na własnej skórze doświadczyła, czym jest przemoc – stąd jej udział we wspomnianej kampanii. Zależy jej bowiem, żeby uświadamiać inne kobiety, dodawać im siły i odwagi, by miały szansę odmienić swoje życie na lepsze, z daleka od oprawców. W swojej książce „Trzepot skrzydeł” z 2008 roku również poruszyła problem przemocy wobec kobiet. Niestety aż 95% ofiar przemocy w rodzinie to właśnie kobiety (i dzieci), a 1 na 5 kobiet choć raz w życiu doświadczyła jej ze strony swojego partnera.
„Jeśli przekaz jest taki, że jak bohaterka dobrze obciągnie facetowi, a w zamian będzie miała torebkę Prady, to doprawdy nie ma w tym nic oprócz szkolenia przyszłych prostytutek (z całym szacunkiem dla ich ciężkiego zawodu), bo związku z tego nie będzie. Jeśli bohaterka patrzy na gwałt innej kobiety i to ją podnieca, i to ma nauczyć pożądania do ukochanego, dla mnie jest to sygnał wyłącznie o wcześniejszym nadużyciu seksualnym”, wyjaśniła.

Czas na zmiany?

Wyraźnie widać, jak bardzo niezadowolona z obecnej sytuacji literatury na rynku jest Katarzyna Grochola. Podsumowała to w dobitny sposób. Nic przecież nie działa w mediach i nie rozchodzi się tak bardzo, jak kontrowersja i wyrażanie własnego zdania.
Ten rodzaj literatury jest promowaniem debilizmu, uprzedmiotowiania kobiet, a i również mężczyzn. Nic dodać, nic ująć skomentowała na sam koniec.
Warto dodać, że Blanka Lipińska wielokrotnie broniła siebie i swojej twórczości w licznych wywiadach. Nie raz podkreślała, że „nie jest pisarką”. Czy mimo wszystko ją to usprawiedliwia? Niedawno pisaliśmy, że maturzystki powołują się na „365 dni” na rozprawkach – za co autorka przepraszała.
Każdy wybiera do czytania to, na co ma ochotę. Opis seksu może być napisany ze smakiem lub bardzo brutalnie. Istotnym jest jednak sam przekaz w danym tytule, morał lub zamysł podczas pisania. U Lipińskiej niestety wciąż go brakuje.
tekst: Julia Góral
FacebookInstagramTikTokX