

fot. kadr z filmu „Toxic”
Bezkompromisowy reżyserski debiut, który w tym roku otrzymał Złotego Lamparta dla najlepszego filmu na festiwalu w Locarno. To opowieść o ulicznych i wewnętrznych toksynach, w miejscu, w którym zatrzymał się czas. „Toxic” obejrzeliśmy na Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym.
Trzydziestoletnia debiutująca reżyserka Saulė Bliuvaitė przenosi nas do świata nędzy, szarości, niewygodnej rzeczywistości. Litewskie, postsowieckie pustkowie to kraina zardzewiałych blaszaków, pozostałości fabrycznych, przelewającego się miastowego brutalizmu. Jest to historia dwóch 13-letnich dziewczyn, będących w stanie zawieszenia między byciem dzieckiem, a wkroczeniem w wiek nastoletni. Lokalne realia kreują z nich jednak małe dorosłe, które przechadzają się po zniszczonych uliczkach w koturnach, masywnych kolczykach z żarzącym się papierosem w ręku.
Główna bohaterka Marija (Vesta Matulytė) zostaje wrzucona do tej próżni. Mieszka z babcią, powierzona jej przez chłodną matkę, która nie pojawia ani razu w kadrze, co jest swoistym wyrazem jej nieobecności w życiu córki. Protagonistka od urodzenia kuleje, przez co regularnie jest wyśmiewana. Otwierająca scena przedstawia chłodną basenową szatnię, gdzie rówieśniczki Marji otwarcie z niej szydzą, po czym zabierają jej spodnie. Wędrujące dżinsy trafiają do Kristiny (Ieva Rupeikaitė), co rodzi agresywną bójkę między dziewczynami. Ku zaskoczeniu,zacieśnia to niesamowitą więź, która pozwoli im przetrwać w tej zalanej betonem dziurze.
Pewnie poruszająca się po lokalnym miasteczku Kristina, wciąga nową towarzyszkę do szkoły modelingu. Przekonuje Mariję, że niepowtarzalna uroda przykrywa jej niepełnosprawność. Obie wpadają w duszącą rutynę pomiarów, branżowych oczekiwań i instrukcji wybiegowego chodzenia. Namiętnie wierzą, że ich ciała staną się walutą do ucieczki. Popadają w skrajności, a tytułowa toksyna zaczyna wyżerać resztki dziecięcej beztroski.
„Poprzez historię młodych dziewcząt poruszających się po toksycznym terenie chciałam zbadać koncepcję ludzkiego ciała ciała jako projektu, waluty, obiektu pożądania, ciała jako źródła bólu i magii” komentuje reżyserka.
Losy zdegradowanych mieszkańców relacjonowane są w niezwykle humanistyczny, czuły sposób. Naturalność bijąca z ekranu, sprawia wrażenie, że podglądamy, a nie oglądamy jego bohaterów. Ich magnetyczne spojrzenia mówią tak wiele, a twarze wydają się wielowymiarową mapą doświadczeń.
Film łamie serce, ale robi to w piękny sposób, z wyczuciem dbając o aspekty wizualne czy dźwiękowe. Stylem przypomina obrazy charakterystyczne dla wytwórni A24, ale wrzucone do europejsko-wschodniej estetyki. W tle dominują brzmienia alternatywnego litewskiego popu przeplatanego z szamańskim waleniem w bębny. „Toxic” to harmonia wielu niepowtarzalnych debiutów, która przedstawia gamę trudnych tematów, zachowując przy tym skromność wyrazu.
Film był wyświetlany w sekcji crème de la crème na Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym.
tekst: Nina Chakkour