Przez cały rok codziennie na swoim profilu instagramowym prezentował logotyp z mniej lub bardziej ukrytym symbolem. Sięgał m.in. po nazwy zwierząt, marek, przedmiotów, gier czy też po terminy związane z komputerami. Prostymi a zarazem odkrywczymi konceptami w literach nazw własnych i pospolitych umieszczał ich obiegowe symbole. Zwykle stosował negatyw lub w specjalny sposób układał znaki.
Choć takie zabiegi w typografii znane są od dawna, to trzeba przyznać, że Daniel Carlmatz wykazał się niezwykłą pomysłowością. Jego minimalistyczne logotypy mają nieodparty urok, imponuje też rozmach całego projektu.