Na Antarktydzie runął lodowiec o powierzchni Nowego Jorku. Katastrofa klimatyczna coraz bardziej się przybliża

29-03-2022
Na Antarktydzie runął lodowiec o powierzchni Nowego Jorku. Katastrofa klimatyczna coraz bardziej się przybliża
fot. AWeith/Wikimedia Commons
Wartości temperatury powietrza obserwowane ostatnio przez badaczy są (jak stwierdził jeden z włoskich klimatologów) „nie do pomyślenia, dopóki rzeczywiście nie wystąpią”. Nikt nie przypuszczał, że ogromny lodowiec szelfowy na wschodzie Antarktydy runie.
Naukowcy badający zmiany klimatyczne zauważyli, że w okolicach 14-16 marca na wschodzie Antarktydy doszło do zawalenia się lodowca szelfowego o powierzchni 1100 km2. Potwierdziły to zdjęcia satelitarne. Dla przybliżenia, jest to powierzchnia dwukrotnie większa niż Warszawa oraz przybliżona do powierzchni Nowego Jorku (czyli dziesiątego największego miasta na świecie). Zdarzenie to jest tym bardziej niepokojące, ponieważ doszło do niego na wschodzie Antarktydy, gdzie od zawsze temperatury były niższe niż na zachodzie. Jest to pierwszy raz w historii, kiedy runął lodowiec w tej części kontynentu.

Robi się za gorąco!

Już w połowie marca klimatolodzy alarmowali z powodu zbyt wysokich temperatur na biegunach. Na wschodzie Antarktydy temperatura wzrosła aż o 40 stopni C. w porównaniu do średniej temperatury dla tego okresu. W dodatku światowy rekord najwyższej temperatury w najzimniejszym miejscu świata (stacji Wostok) wzrósł aż o 15 stopni. Anomalie można zauważyć także na stacji Concordia, gdzie temperatura wynosząca -49 stopni C. wzrosła do -12 stopni C. Globalne ocieplenie nie jest tu jedyną przyczyną tego zjawiska, ale z pewnością najważniejszą.

Ocieplenie klimatu widzimy od dawna

W 2019 roku naukowcy z NASA stworzyli raport, który mówi o tym, że topnienie lodowców, a co za tym idzie, wzrost poziomu mórz i oceanów, jest już nieuniknione. Poza tym katastrofalnym skutkiem coraz wyższe temperatury doprowadzą także do ogromnych upałów i związanych z nimi migracji ludności oraz powodzi. Prognozy na 2050 rok przewidują, że przykładowo klimat w Londynie będzie taki, jak obecnie w Barcelonie, a w Warszawie będzie tak ciepło, jak w Tbilisi.
Wzrost temperatury powietrza jest odczuwalny wszędzie, a jego tempo jest niepokojące. Nic nie wskazuje na to, że uda nam się ten proces zatrzymać, ale trzeba podejmować działania, aby go spowolnić. W przeciwnym razie grozi nam katastrofa klimatyczna.
/tekst: Marta Wójcik/
FacebookInstagramTikTokX