Gdy objął stery Chanel udowodnienie, że jest godnym następcą Coco Chanel nie zajęło mu wiele czasu. To dzięki niemu francuski dom mody przeżył prawdziwe odrodzenie, pozostając przy tym zgodnym z wizją samej Chanel. Dał nam modernistyczną wersję krawiectwa, w którym do teraz kocha się cały świat – był przecież niedościgniony w przewidywaniu kierunku, w którym zawieje duch czasu – by wspomnieć tylko jego szokujący pokaz z 1994 roku zainspirowany kulturą hip-hopu.
Lagerfeld był pierwszym projektantem mody wysokiej, który w 2004 roku zdecydował się na współpracę z H&M, tym samym przecierając szlak dla innych (w tym momencie szwedzki gigant odzieżowy wypuszcza kolekcję powstałą we współpracy z wielkim projektantem co roku).
Jego kolekcja dla domu Fendi z 2007 roku zaprezentowana została na Wielkim Murze Chińskim. Można powiedzieć, że był to prawdziwie wizjonerski ruch jeśli chodzi o azjatycki rynek. Kolekcja składała się z 88 sylwetek – liczby utożsamianej z dobrobytem w Chinach – a organizacja pokazu wymagała planowania z rocznym wyprzedzeniem i kosztowała 10 milionów dolarów.
Dzięki Lagerfeldowi kolekcje Chanel zaczęły być znane nie tylko z pięknych ubrań, ale również z prawdziwie spektakularnych aranżacji wybiegu – większość z nich miało miejsce w Grand Palais, ekskluzywnej paryskiej hali wystawowej, wzniesionej w 1900 roku. W jej renowację Lagerfeld zainwestował 25 mln euro: remont zacznie się w tym roku i skończy w 2024 roku, z częściowym otwarciem w roku 2023. Supermarket, lodowiec, las, kasyno, plaża – to tylko niektóre z bardziej widowiskowych aranżacji Grand Palais: