Off Festival ogłasza headlinera i 10 innych wykonawców. Jest kolorowo

Autor: CR
25-02-2019
Off Festival ogłasza headlinera i 10 innych wykonawców. Jest kolorowo
W końcu. Artur Rojek, dyrektor Off Festivalu, stopniowo podgrzewał atmosferę przed 14. już edycją katowickiej imprezy poświęconej muzycznej alternatywie.
Zdążyliśmy już dowiedzieć się o m.in. o występach Aldous Harding, Neneh Cherry, Daughters czy Electric Wizard. Przyszedł jednak na czas na prawdziwie mocne uderzenie.
W poniedziałek po godz. 19 muzyk pojawił się tradycyjnie już w trójkowej audycji Anny Gacek by opowiedzieć o kolejnym zestawie artystów, których ujrzymy w sierpniu w Dolinie Trzech Stawów.
Dla wielu największym atutem tego pakietu będą przede wszystkim personalia pierwszego headlinera. W Katowicach pojawią się bowiem Suede. Legenda britpopu pod wodzą Bretta Andersona pojawi się w Polsce po raz pierwszy. Autorzy takich płyt jak Dog Man Star i Coming Up wrócili na scenę po 7 latach milczenia w 2010 roku. Od tego czasu wydali trzy świetnie przyjęte albumu, a na Offie będą promować swoje najnowsze dzieło - The Blue Hour.
To jednak tylko jedna z jedenastu nowych nazw w line-upie imprezy. Pozostałych artystów znajdziecie poniżej.
Off Festival odbędzie się w tym roku w dniach 2-4 sierpnia.Szczegółowe informacje znajdziecie na oficjalnej stronie wydarzenia.
1/11
Right Arrow
Suede
Suede
Metrykalnie to zespół britpopowy i często do tego nurtu zaliczany, ale ambicje i możliwości grupy znacznie wyrastały ponad średnie możliwości tamtego pospolitego ruszenia. Już bardziej na miejscu były porównania do twórczości Davida Bowiego. Suede są niemal tak samo wszechstronni i mają jednego z najbardziej charyzmatycznych frontmanów naszych czasów - Bretta Andersona. Jeżeli takie utwory jak „Beautiful Ones”, „Trash” czy „So Young” nie były waszym soundtrackiem do lat 90. to znaczy, że… prawdopodobnie byliście jeszcze wtedy zbyt młodzi. Ale Suede nie pojawiają się na OFFie w ramach sentymentalnego powrotu do przeszłości. Pełny kreślonych z rozmachem, wspaniałych piosenek „The Blue Hour”, album nagrany z producentem Alanem Moulderem (m.in. My Bloody Valentine, U2, Ride) to przecież jedna z najlepszych rockowych płyt ubiegłego roku. Być może najlepsza.
Superorganism
Superorganism
Ich pierwszy hit nosił tytuł „Everybody Wants To Be Famous” – achievement unlocked, to wyzwanie Superorganism mają już za sobą. To indiepopowa sensacja, która w ubiegłym sezonie podbiła największe festiwalowe sceny i zadebiutowała albumem z nalepką Domino. Ośmioosobowa, wesoła gromadka to jeden z najbardziej międzynarodowych (w składzie muzycy z Wielkiej Brytanii, Japonii, Australii i Nowej Zelandii) i wielobarwnych projektów na dzisiejszej scenie. Muzyka zespołu jest równie eklektyczna i oryginalna. Jeśli (odpukać!) tego dnia na OFFie będzie padało, idźcie na Superorganism – na ich koncertach zawsze świeci słońce.
Trio Jazzowe Marcina Maseckiego
Trio Jazzowe Marcina Maseckiego
Marcin Masecki wielokrotnie gościł już na OFF Festivalu – z Paristetris, Profesjonalizmem, Warszawską Orkiestrą Rozrywkową, u boku Jacka Sienkiewicza… - więc nie musimy was kusić przymiotnikami w rodzaju „fenomenalny” czy „wszechstronny”, bo wszyscy to wiedzą. Nie ma drugiego takiego pianisty, nie tylko w Polsce. Tym razem pojawi się w roli lidera jazzowego trio, w skład którego wchodzą również kontrabasista Piotr Domagalski i perkusista Jerzy Rogiewicz. To o tyle ciekawe, że przed jazzem Masecki długo umykał w awangardę – ale już jest gotów stawić czoła tej wielkiej tradycji. Odpowiadał m.in za ścieżkę dźwiękową do "Zimnej wojny" Pawła Pawlikowskiego.
Dezerter gra "Underground Out of Poland"
Dezerter gra "Underground Out of Poland"
„Nie ma zagrożenia, każdy jest bezpieczny / Spełniają się marzenia, żołnierze są zbyteczni / Nie ma nienawiści, nie ma też miłości / Zło już nie istnieje, bo nie ma już ludzkości” - głupio przyznać, ale teksty ze spóźnionego debiutu Dezertera (materiał ukazał się nakładem amerykańskiej firmy Maximum Rock’n’Roll w czerwcu 1987 roku, po dwuletniej obsuwie) są dziś tak samo aktualne, jak w połowie lat 80. Zmieniają się ustroje, upadają imperia, powstają nowe, a mechanizmy wciąż te same. Ludzie niestety też. Dlatego „Underground Out of Poland” zagranego w całości na OFFie dobrze będzie się wam słuchało. Dlatego „Underground Out of Poland” zagranego w całości na OFFie źle będzie się wam słuchało.
slowthai
slowthai
Całą prawdę mówi komentarz pod jednym z jego klipów na YouTube: „Nikt inny nie ma tekstów, które tak potrafią uchwycić lęki niższej klasy w Wielkiej Brytanii. Typ jest mesjaszem, który nie rzuca się w oczy”. Nic dziwnego, że kiedy slowthai pojawił się na scenie, porównywano go do Sleaford Mods i The Streets, do początków grime’u. Ale ci pierwsi to starzy goście, mają swoje problemy, a po The Streets słuch zaginał, a grime dziś się pięknie monetyzuje. Dlatego właśnie Tyron Frampton aka slowthai jest rapowym głosem brytyjskiej ulicy numer jeden. I nie niesie dobrych wieści...
IC3PEAK
IC3PEAK
Świat usłyszał o IC3PEAK w ubiegłym roku, kiedy FSB i inne państwowe służby wzięły na celownik trasę duetu. Koncerty odwoływano, w ostatniej chwili przenoszono w inne, często dzikie miejsca, zastraszano właścicieli klubów, zatrzymywano muzyków. Ale Nastya i Nick robili swoje, w otoczeniu równie nieustraszonej, coraz liczniejszej publiczności. Warto jednak na IC3PEAK zwrócić uwagę nie dlatego, że są w Rosji muzycznymi dysydentami, ale ze względu na ich twórczość – łączącą mroczne, witchhouse’owe brzmienia z energią undergroundowego hip-hopu i melancholijną melodyką Wschodu. Swoją twórczość nazywają audiowizualnym terrorem nie bez powodu – tego się nie tylko słucha (nowa płyta „Сказка” – znakomita), ale i ogląda. To właśnie świetne, kontrowersyjne teledyski ściągnęły im na kark władze.
Emerald
Emerald
Widzieliście ją już i słyszeliście na OFFie. Emerald Rose Lewis wspomaga M.I.A. na koncertach jako DJ-ka i hype woman. Jej miksy znane są doskonale słuchaczom Rinse FM, a więc wszystkim, którzy chcą być na bieżąco z tym, co w klubach Londynu piszczy. Jej specjalność to 2-step, UK funk, house i garage.
OM
OM
Niemal religijne uniesienie, medytacyjne, leniwe tempo, psychodeliczne odloty – ale to wszystko podszyte metalową siłą i doomową posępnością. Kalifornijskie trio OM trudno umiejscowić w kontekście konkretnego gatunku czy sceny, choć wiele o możliwościach tej supergrupy mówi jej skład. Na czele śpiewający basista Al Cisneros, również lider stoner/doomowej legendy Sleep, na bębnach Emil Amos (z kultowej formacji Holy Sons), klawisze obsługuje Tyler Trotter (Phantom Family Halo, Watter). Spodziewajcie się hipnotyzującego rytuału.
Durand Jones & The Indications
Durand Jones & The Indications
Czy Marvin Gaye albo na przykład Gil Scott Heron mają dziś godnych następców? Ciężka sprawa, poprzeczka wysoko… Ale warto zwrócić uwagę na śpiewającego sercem Duranda Jonesa, który zaczynał od gospel w Luizjanie, by na uniwersytecie w Indianie zebrać superczujnie grający zespół Indications. Dzięki debiutanckiej płycie zostali okrzyknięci największą nadzieją amerykańskiego soulu, nowy album – szykowany na marzec „American Love Call” – tylko potwierdzi ich pozycję. „Move and groove” – takie jest życiowe motto Jonesa i wszystko wskazuje na to, że jest na dobrej drodze.
The Body
The Body
„No One Deserves Happiness” – tytuł wstrząsającego i pięknego zarazem albumu The Body z 2016 roku doskonale oddaje atmosferę ich muzyki. Nie ma w niej światła, radości, oddechu, to królestwo rozpaczy. Od tamtej pory dyskografia grupy powiększyła się o kilka dobrych pozycji, zarówno stworzonych całkowicie samodzielnie, jak i w ramach kooperacji z innymi zespołami (mają już na koncie takie płyty m.in. z Full Of Hell, Uniform, Thou i Krieg). Bo jedno o The Body trzeba wiedzieć na pewno – nie ma takiej ekstremy, w którą Chip King i Lee Buford nie odważyliby się zabrnąć, i nie ma takiego eksperymentu, na który by się nie odważyli. Funkcjonują na obrzeżach sceny metalowej, ale trudno powiedzieć, co to właściwie za muzyka. Poza tym, że przerażająco dobra.
Jakuzi
Jakuzi
„Fantezi Müzik”, ich debiutancki album z 2016 roku (a właściwie reedycja z nalepką labelu City Slang, o rok młodsza) pokazał światu, że w tureckim undergroundzie jest życie. Styl grupy płynnie łączy chwytliwe, pełne rozmachu refreny z postpunkową nerwowością, ale ma to wszystko indywidualny, charakterystyczny dla Jakuzi posmak. „Hata Payı”, szykowana na kwiecień nowa płyta, ma pociągnąć ten temat głębiej w mrok. Nie możemy się doczekać.
FacebookInstagramTikTokX