Plama na pejzażu. Wilhelm Sasnal, Olga Kisseleva i dwie wystawy o pamięci w Polsce i Ukrainie
21-09-2021


Pierwszy stycznia (bok), 2021, olej na płótnie, dzięki uprzejmości artysty i Fundacji Galerii Foksal, Warszawa
Po wyzwoleniu przestrzeń dawnego obozu koncentracyjnego Auschwitz Birkenau powoli zaczęła zarastać. Teren zachowano jako rezerwat – od 1947 roku za opiekę nad tym miejscem odpowiadało Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, ale na początku jego działalności na odpowiednie upamiętnienie ofiar obozu brakowało środków. Dopiero dekadę później, staraniem członków Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, ogłoszono konkurs na pomnik upamiętniający ofiary obozu. Choć ostatecznie zwyciężył kompromisowy projekt przygotowany wspólnie przez Pietro Cascella, Giorgio Simonciniego, Jerzego Jarnuszkiewicza i Juliana Pałkę, do dziś najczęściej dyskutowanym sposobem upamiętnienia był projekt złożony przez zespół kierowany przez Oskara Hansena (w jego skład wchodzili Jerzy Jarnuszkiewicz, Lechosław Rosiński, Julian Pałka, Edmund Kupiecki, Zofia Hansen, Tadeusz Plasota).
„Pomnik Drogi”, przygotowany w drugim etapie konkursu przez zespół zakładał, że teren dawnego obozu będzie podlegać dalszej entropii, a zamiast przedstawiającej czy abstrakcyjnej bryły pomnika projektanci zaproponowali drogę, ukośnie przecinającą teren Auschwitz Birkenau. Ten śmiały pomysł uznawany za jeden z pierwszych antypomników, zmieniałby się wraz z upływem lat: wokół niego coraz mniej wyraźnie rysowałyby się kształty baraków i kominy krematoriów, coraz intensywniejszej ekspansji na teren obozu dokonywałyby rośliny. Wokół drogi dowody pamięci mogliby składać odwiedzający, a pamięć o ofiarach mogłaby żyć dzięki ich gestom, ciągle odnawiana.
O tym, że pomysł zespołu Hansena do dziś rezonuje z odbiorcami, może świadczyć choćby fakt, że to właśnie do „Pomnika Drogi” odnosi się jeden z obrazów Wilhelma Sasnala, pokazywanych na wystawie Wilhelma Sasnala „Taki pejzaż” (kur. Adam Szymczyk) w Muzeum Historii Żydow Polskich POLIN w Warszawie. Zamalowane na ciemno płótno – z przewodnika po wystawie dowiadujemy się, że to portret Adolfa Hitlera – zostało przez malarza „przekreślone” przy pomocy doczepionej do powierzchni deski. W ten sposób Sasnal wydobywa z propozycji pomnika także jej bardziej symboliczne znaczenie: droga nie tylko przecina obóz, ale i unieważnia faszystowską ideologię. W ramach „Takiego pejzażu” obok odniesień do Holokaustu pojawiają się również obrazy dotyczące współczesnych relacji o Zagładzie, takich jak komiks Arta Spiegelmana „Maus” czy film Claude’a Lanzmanna „Shoah” (a także szerzej – wątków związanych z polskim stosunkiem do obcości).

Shoah (Las), 2003, olej na płótnie, kolekcja prywatna
Jak może wyglądać współczesna opowieść o Holokauście i jego znaczeniu, jeśli jego historia została wyparta na pół wieku ze zbiorowej świadomości? Z taką sytuacją mamy do czynienia choćby na Ukrainie. W Babim Jarze, wąwozie leżącym we współczesnych granicach Kijowa we wrześniu 1941 roku rozstrzelano 33 tysiące kijowskich Żydów - aż do końca wojny dokonywano w tym miejscu masowych egzekucji, także na innych grupach ofiar nazistów. Po pierwszych rozstrzeliwaniach w Babim Jarze założono także obóz koncentracyjny, zlikwidowany wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej. W późniejszych latach, ze względu na politykę Związku Radzieckiego, nie tylko oficjalnie nie upamiętniono zabitych w Babim Jarze, ale także przerobiono to miejsce masowych egzekucji na wał retencyjny. Zbudowany z odpadów budowlanych wał pękł na początku lat sześćdziesiątych, a wąwóz ostatecznie zakopano i przerobiono na park. Oficjalnych pomników ofiary doczekały się dopiero po upadku Związku Radzieckiego, choć temat kaźni pojawiał się w tekstach Bułata Okudżawy czy Wiktora Niekrasowa już od lat sześćdziesiątych.
Projekt Olgi Kisselevej „Drzewa pamięci: korzenie i rozłogi” (kur. Okasan Dovgopolova, Kateryna Semenyuk) pokazywany aktualnie w gdańskim Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, poświęcony jest właśnie historii pamięci o ofiarach Babiego Jaru. Artystka, która pracuje i wykłada we Francji w swojej praktyce wykorzystuje często naukowe narzędzia, by zajmować się zagadnieniami na styku natury i historii. Tym razem, wraz z zespołem naukowców, Kisseleva sięga do korzeni drzew, rosnących dziś na terenie dawnego Babiego Jaru i skanuje przebiegające przez nie impulsy elektryczne. Ich wizualna reprezentacja (przybierająca formę abstrakcyjnych, kolorowych plam) służy za „głos” drzew – chociaż oba widea są prezentowane bez dźwięku. Na wystawie artystka zestawia te „świadectwa” drzew z ich ruchomymi obrazami, nagranymi przy pomocy kamery.

Bez tytułu, 2016, olej na płótnie, depozyt w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, dzięki uprzejmości artysty i Fundacji Galerii Foksal, Warszawa
Czerwony i zielony okrąg służą widzom jako zapis impulsów, wysyłanych przez korzenie topoli czarnej i klonu, a jednocześnie – jako widzowie – nie mamy żadnych narzędzi, by sprawdzić, czy jest on właściwy. Co zresztą miałoby stanowić „właściwy” zapis pamięci drzew? Być może posługując się naukowymi metodami, Kisseleva tworzy metaforę niemożliwości opowiedzenia historii – na jakiej zasadzie podjęła choćby decyzję o tym, jakie kolory wykorzystać do zapisania głosów? Wobec historii Babiego Jaru pozostajemy bezradni: nie wiadomo nawet, ile osób zostało straconych w tym miejscu kaźni, a drzewa, choć wyrastają z ziemi, w której składano ciała ofiar, pozostają nieme.
Zarówno Sasnal, jak i Kisseleva sięgają po naturę, by z jej pomocą próbować uchwycić, jak doświadczenie Holokaustu przejawia się dziś w Polsce i Ukrainie. I chociaż na obrazach Sasnala pejzaże pojawiają się obok portretów i scen rodzajowych, w tytule wystawy pojawia się właśnie pejzaż: jakby forma ta była wizualnym zapisem mentalnego krajobrazu. Znaczeń dodaje jeszcze odniesienie do śpiewanego przez Ewę Demarczyk wiersza Andrzej Szmidta
– Taki pejzaż: Psy kulawe/ stroją drogi/ diabeł dziewkom/plącze nogi/drzewa kwiatom/ kwiaty cierniom/ po marzeniach/ trupy biegną/taki pejzaż/taki pejzaż.
W tym pejzażu na Sylwestra dojeżdża się przez Oświęcim, litery na neonach przypadkowo układają się w hebrajsko brzmiącą nazwę, a niewinne obrazy widziane w okien pociągu nabierają niepokojącego, niemal pogromowego charakteru.

Kapusta, 2013, olej na płótnie, dzięki uprzejmości artysty i Fundacji Galerii Foksal, Warszawa
Naszkicowany przez Sasnala przewodnik po wystawie rozpoczyna się zresztą od krótkiego listu, który do widza kieruje (wraz z instrukcją korzystania z książki) kurator, Adam Szymczyk. Opowiadając o założeniach wystawy, pisze on: „Znajome i obce twarze, miejsca, budynki i przedmioty z czasem ułożą się w pejzaż. Wymaga to z Państwa strony pewnego osobistego wysiłku, którego częścią jest porównywanie i interpretacja obrazów i rysunków – i towarzyszących im dziś debat. Tworzą większy obraz, w którym nieufność, niechęć lub nienawiść do obcych pojawia się jako motyw łączący z pozoru odległe miejsca i wydarzenia”.
U Kisselevej pejzaż pamięci o Zagładzie jest właściwie pusty – wąwóz zasypany, historia na lata nieobecna w oficjalnej narracji. Wobec tego artystka, całkiem dosłownie, sięga do korzeni: by ich niezrozumiałą dla ludzi odpowiedź pokazać widzom, tworzy jej wizualny odpowiednik. Drzewa pamięci: korzenie i rozłogi stają się w ten sposób opowieścią o niemożliwości międzygatunkowego porozumienia, a także o (wypełnionej dopiero niedawno) czystej plamie w wojennej historii Ukrainy. Kolorowe, ruchome koła pulsujące „wypowiedziami” drzew przypominają, podobnie jak zamazany przez Sasnala portret Hitlera o niemożliwości reprezentacji Zagłady.
/tekst: Martyna Nowicka/
Tekst jest opublikowany w ramach projektu „Drzewa pamięci: od korzeni do gałęzi” artystki Olgi Kisselewej, który trwa do 30 września 2021 r. w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku. Projekt jest realizowany przez platformę kultury pamięci Przeszłość / Przyszłość / Sztuka, kuratorki Oksana Dowgopolowa i Kateryna Semeniuk we współpracy z Ukraińskim Instytutem.
Polecane

Rozmawiamy z artystką Iness Rychlik. „Szukam piękna we własnych lękach i słabościach"

Wilhelm Sasnal pokaże cztery filmy podczas festiwalu filmowego w Wenecji

Wilhelm Sasnal: Taki pejzaż. Wielka wystawa jednego z najwybitniejszych współczesnych artystów już otwarta

Nowojorskie Rizzoli wydało monografię poświęconą Wilhelmowi Sasnalowi. To jedno z najbardziej prestiżowych wydawnictw na świecie
![Biograficzny dokument „Jestem Greta” wchodzi do kin! Porozmawialiśmy z jego reżyserem [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/61434b61dd49ea3b0d03491b/3%20%281%29%20%281%29.jpg)
Biograficzny dokument „Jestem Greta” wchodzi do kin! Porozmawialiśmy z jego reżyserem [wywiad]
Polecane

Rozmawiamy z artystką Iness Rychlik. „Szukam piękna we własnych lękach i słabościach"

Wilhelm Sasnal pokaże cztery filmy podczas festiwalu filmowego w Wenecji

Wilhelm Sasnal: Taki pejzaż. Wielka wystawa jednego z najwybitniejszych współczesnych artystów już otwarta

Nowojorskie Rizzoli wydało monografię poświęconą Wilhelmowi Sasnalowi. To jedno z najbardziej prestiżowych wydawnictw na świecie
![Biograficzny dokument „Jestem Greta” wchodzi do kin! Porozmawialiśmy z jego reżyserem [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/61434b61dd49ea3b0d03491b/3%20%281%29%20%281%29.jpg)