SACRUM to pierwszy, autorski zapach Piotra Blaka z Sorry Boys

20-04-2021
SACRUM to pierwszy, autorski zapach Piotra Blaka z Sorry Boys
fot. Robert Laska
W perfumach, tak jak muzyce, występują nuty. I tyle z banalnych porównań. Zapach autorstwa Piotra Blaka – autorstwa, bo w tym przypadku trudno o inne słowo – powstawał w jego mieszkaniu na warszawskiej Pradze. „Śniło mi się, że tworzę perfumy. Wstałem i po prostu się do tego zabrałem” – mówi Blak. I tak minęły dwa miesiące, w przeciągu których zebrał ponad 100 butelek z esencjami i olejkami zapachowymi, kilkadziesiąt strzykawek, którymi zaciąga żywice oraz niezliczoną ilość szklanych butelek i flakonów, z których ostatecznie ostały się te wyprodukowane w Polsce w hucie Działdowo. Zapach, po potwierdzeniu zamówienia,jest mieszany w niewielkich ilościach i przelewany do zabytkowych butelek aptecznych,w których dojrzewa przez co najmniej trzy tygodnie. „Nie chcę przyspieszać tego procesu. To naturalne olejki, które muszą swoje przeleżeć” – mówi Blak. Pachnie starym, drewnianym kościołem, w którym woń kadzidła miesza się z subtelną, wyczuwalną tylko w tle wonią wilgotnego lasu. Po chwili wyłania się kaszmeran, a dla najcierpliwszych kardamon, tymianek, pieprz oraz Choya Loban, attar, który używany jest do najświętszych ceremonii ofiarowania i modlitw. Premiera zapachu odbyła się wczoraj, w dniu 43. urodzin Blaka.
Historia sprawia wrażenie wspaniałej przygody. Jednak ci, którzy Blaka znają, wiedzą lepiej. Muzyk jest zapachowym monogamistą. Jeśli się z którymś zwiąże, doczyta i wynajdzie każdy składnik, który składa się na jego najgłębszą nutę. Im cięższy i rzadziej spotykany, tym lepiej. I tak jest od lat. „Myślę, że ten sen nie przyśnił mi się przypadkowo” – mówi Blak. Przełożone koncerty Sorry Boys, przymusowy urlop i proza życia w wersji kurczących się niemiłosiernie zapasów gotówki potrafią wydobyć z podświadomości człowieka przeróżne wątki, które układają się w bardziej lub mniej sensowną całość. W tym przypadku zadziałała magia kreowania własnej rzeczywistości.
To niesamowite, że w momencie, gdy usiadłem do komponowania zapachu, wszystko zaczęło po prostu grać. Ludzie, których spotkałem na swojej dotychczasowej drodze, których nie trzeba było namawiać do współpracy, wspomnienia i tematy, które odżyły przy tym projekcie mówi.
Jednym z tych tematów jest drewno, a dokładniej drobne formy rzeźbiarskie z tego materiału, do których miłość zaszczepił muzykowi świętej pamięci ojciec. W dzieciństwie jeździli co w Beskid Sądecki w okolice Starego Sącza, gdzie poznawali i obserwowali rzeźbiarzy i rzemieślników przy pracy. Dziś jego kolekcja liczy ponad 30 rzeźb i figur drewnianych. Jest wielkim miłośnikiem prymitywnej sztuki ludowej z tego regionu. Dlatego Blak uparł się, że wszystkie drewniane opakowania, korki z jesionu i plakietki pod próbki bejcować będzie sam. Rozchorował się na trzy dni przed premierą zapachu, nie odbyło się bez silnych dreszczy i bólów głowy. Kryzys zażegnany został dopiero drugim negatywnym wynikiem testu. „Tak to właśnie jest, jak siedzisz i pracujesz na zimnej podłodze z jedną grzejącą farelką” – śmieje się, po czym dodaje: „Nie wiem, jak to się [finansowo] potoczy. Na razie jestem szczęśliwy z każdego uśmiechu na twarzy obdarowanych przeze mnie osób. Chcę przede wszystkim sprawiać radość”. I tego mu życzymy i to nie tylko w urodziny.
BLAK_Perfumes INSTAGRAM : http://www.instagram.com/blak_perfumes/
Film: Maciej Puczyński (montaż: Mateusz Siesicki, muzyka: BLAK)
Zdjęcia: Robert Laska
/tekst: Catherine Nhung/
FacebookInstagramTikTokX