Obecnie balansujemy na granicy przekroczenia 1,5 stopnia Celsjusza wzrostu, określonej w Porozumieniu Paryskim w 2015 roku. Porozumienie zobowiązuje wszystkie kraje do przedstawienia długoterminowych scenariuszy ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Celem porozumienia jest utrzymanie wzrostu temperatury do 1,5 °C względem epoki przedprzemysłowej w celu ograniczenia ryzyka i szkód wywołanych przez zmianę klimatu. Jednak tempo w jakim planeta się ociepla, może spowodować, że plany te nie zostaną zrealizowane.
Okres sześciu miesięcy od stycznia do czerwca 2024, był cieplejszy niż którykolwiek z historycznych pomiarów w tym czasie. W 2024, na półkuli północnej mieliśmy do czynienia z trzema najcieplejszymi porami roku – wiosną, latem i zimą. Najgorętszym dniem w historii, pod względem średniej globalnej temperatury był 22 lipca, 2024 roku, osiągając 17,16 stopni Celsjusza.
Specjaliści komentują, że nie każdy rok będzie bić rekordy, ale długoterminowy trend został już uformowany. Można już zauważyć te zmiany w postaci ekstremalnych opadów deszczu, upałów i zwiększonego ryzyka powodzi. Nie wspominając nawet o morderczych pożarach, z którymi walczą władze Kalifornii.