Wielka kłótnia o filmy Marvela. To kino, wesołe miasteczko czy hamburger? Zebraliśmy najważniejsze wypowiedzi
Autor: Monika Kurek
25-10-2019


instagram.com/robertdowneyjr
Parę dni temu w mediach rozgorzała dyskusja na temat filmów Marvela oraz ich roli we współczesnym kinie. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Martina Scorsese, który prawdopodobnie nawet nie zdawał sobie sprawy, jaką burzę wywołają jego słowa. Od tego momentu swoje trzy grosze dorzucili liczni reżyserowie, aktorzy oraz producenci.
Chociaż kino Marvela nie jest szczególnie ambitne, osiąga bardzo dobre wyniki oglądalności w kinach. "Avengers: Endgame" zarobiło niemal 3 miliardy, co jest najlepszym wynikiem w historii. Zresztą sama seria filmów prowadząca do wielkiej rozgrywki w "Endgame" składa się z 21 filmów, które ukazały się na przestrzeni 11 lat. Wiele z nich zarobiło w granicach miliarda czy dwóch na samych biletach.
Historia filmów na podstawie komiksów Marvela sięga 1986 roku, a pierwszą produkcją czerpiącą z wydawnictwa komiksowego Marvel, należącego do jednej z filii The Walt Disney Company, był "Kaczor Howard". Od tego czasu ukazały się dziesiątki filmów, które na stałe wpisały się w kanon science-fiction.
Do najsłynniejszych tytułów zaliczają się filmy z serii "X-Men", "Spider-Men", "Fantastyczna Czwórka", "Iron-Man", "Hulk", "Thor", "Wolverine", "Kapitan Ameryka", "Ghost Rider", "Blade: Wieczny łowca", "Avengers" czy też świetnie przyjęta przez krytyków "Czarna Pantera".
Czy filmy Marvela, to nie prawdziwe kino, jak twierdzi Scorsese? Więcej na temat samej wypowiedzi Scorsese pisaliśmy tutaj.
Jako, że niełatwo jest nadążyć za nieustannie pojawiającymi się komentarzami, przygotowaliśmy przegląd najważniejszych wypowiedzi:

1/11

Martin Scorsese
- Próbowałem, wiesz? Ale to nie jest kino. Szczerze mówiąc, jedyne do czego mógłbym porównać te filmy – biorąc pod uwagę to, jak dobrze są zrobione i zakładając, że aktor robi wszystko, na co go stać w tych okolicznościach – to wesołe miasteczko. To nie jest kino ludzi probujących przekazać emocjonalne i psychologiczne doświadczenie innej jednostce.
Francis Ford Coppola
- Martin Scorsese miał rację, kiedy powiedział, że filmy Marvela to nie prawdziwe kino, ponieważ oczekujemy, że kino wniesie do naszego życia coś nowego: perspektywę, wiedzę, inspirację. Nie wiem, co ktokolwiek mógłby wynieść z oglądania w kółko tego samego filmu. Martin był bardzo grzeczny, kiedy powiedział, że to nie jest prawdziwe kino. Nie powiedział, że filmy Marvela są podłością, a ja tak uważam - skomentował reżyser "Ojca Chrzestnego".
Krzysztof Zanussi
- Świadomie nie chodzę na takie filmy, co nie znaczy, że komukolwiek bym tego zabraniał. To jest inny świat: świat komiksu i czystej popkultury. Mnie jednak wciąż interesuje niewielki odcinek kina, które próbuje należeć do sztuki wysokiej i konkurować z malarstwem, literaturą czy muzyką poważną. Ja Marvelowi nie odmawiam prawa bytu, ale to jest bardzo bliskie kultury masowej i nie mam z nim kontaktu. Może jak mam bezsenny, długi lot samolotem, to przez parę minut sobie popatrzę, jak to jest robione – głównie efekty specjalne - wyjaśnił wrozmowie z portalem WPZanussi.
Benedict Cumberbatch
- Zdaję sobie sprawę, że obecnie toczy się dyskuja na ten temat, w którą są zaangażowani świetni reżyserzy, twierdzący, że filmy Marvela próbują zmonopolizować rynek. Na szczęście, my aktorzy, możemy angażować się zarówno w projekty niskobudżetowe, jak i blockbustery - skomentował aktor wprogramie radiowym Jenny McCarthy.
Ładowanie odtwarzacza...
Samuel L. Jackson
- To jak powiedzenie, że królik Bugs nie jest zabawny. Filmy to filmy. Jego produkcji też nikt nie lubi - skrytykował wypowiedź Scorsese aktorw rozmowie z IndieWire.
Robert Downey Jr.
- Według Scorsese to nie kino. Muszę się temu przyjrzeć. Szanuję jego opinię. Myślę, że to sytuacja, w której potrzebujemy różnych perspektyw, żeby dojść wspólnie do jakiegoś wniosku. To trochę jak powiedzieć, że Howard Stern to nie radio, nie ma sensu tego mówić. Jest dużo do powiedzenia w kwestii tego gatunku filmów. Cieszę się, że mogę być częścią tego problemu, jeśli to rzeczywiście jest problem, jeśli te filmy rzeczywiście w jakiś sposób umniejszają kinu. Z drugiej strony, gdy pojawiasz się na rynku i niczym bestia miażdżysz konkurencję, to jest to swego rodzaju fenomen - powiedział dość nie jasnogwiazdor wcielający się w "Iron Man'a" portalowi Deadline.
Natalie Portman
- Myślę, że jest miejsce na każdy na rodzaj kina. Nie ma jednego, słusznego sposobu na robienie sztuki. Myślę, że filmy Marvela są takie popularne, ponieważ są naprawdę rozrywkowe. Ludzie potrzebują rozrywki, gdy wracają do domu po ciężkim dniu pracy i wielu godzinach radzenia sobie z życiowymi trudnościami - skomentowała kurtuazyjnie Portman podczas gali Los Angeles Dance Project,donosi Hollywood Reporter.
Sebastian Stan
- Scorsese to jeden z moich bohaterów i bardzo interesuje mnie, co ma do powiedzenia. Gdy dziś byłem z Wami, ludzie podchodzili do mnie i dziękowali mi za tę rolę, mówiąc, że dany film bardzo im pomógł, że ich zainspirował, że już nie czują się samotni. Nie rozumiem więc, jak można twierdzić, że produkcje Marvela nie pomagają ludziom? - argumentował Stan podczascomic-conu Fandemic Tour w Houston.
Robert Iger (prezes Walt Disney Company)
- Mnie osobiście nie przeszkadzają te komentarze, ale czuję się urażony w imieniu ludzi pracujących na planie filmów Marvela. Francis Ford Coppola i Martin Scorsese to dwóch ludzi w przemyśle filmowych, do których żywię najwyższy szacunek. Doceniam filmy, które zrobili, lubię i je i wszyscy je widzieliśmy, lecz mam mieszane uczucia wobec użycia słowa "podły" przez Francisa. Ja rezerwuję termin "podły" dla kogoś, kto popełnił masowy mord. To filmy! Do kogo on mówi? Do Kevina Feige, który stoi na czele Marvela? Do Taika Waititi lub Ryana Cooglera, którzy dla nas reżyserują? A może do Scarlett Johansson lub Chada Bosemana? Mógłbym podać więcej nazwisk, Robert Downey Jr., na przykład? Może brzmię trochę zbyt defensywnie, bo naprawdę nie czuję potrzeby bronienia tego, co robimy. Przede wszystkim, to jest biznes, w którym zarabiamy pieniądze. W tym samym czasie, tutaj w Disneyu, staramy się znaleźć równowagę pomiędzy opowiadaniem światu wspaniałych historii, przekazywaniem światu wspaniałych wartości oraz otaczaniem opieką ponad 200 tysięcy naszych pracowników na całym świecie. Jestem trochę zmieszany. Jeśli mają ochotę krytykować nasze filmy, to jest to ich prawo. Mówisz mi, że "Czarna Pantera" Ryana Cooglera jest czymś mniej isotnym niż filmy Martina Scorsese oraz Francisa Forda Coppoli? Daj spokój... Tak, powiedziałem to - skomentował Igerna konferencji Wall Street Journal Tech Live.


