Hipokryzja warta fortunę. Czy występ Beyoncé w Dubaju to policzek dla fanów LGBTQ+?

Autor: Monika Kurek
23-01-2023
Hipokryzja warta fortunę. Czy występ Beyoncé w Dubaju to policzek dla fanów LGBTQ+?
instagram.com/atlantistheroyal
Początek roku upłynął pod znakiem pierwszego koncertu Beyoncé od blisko pięciu lat; ostatni raz gwiazda wystąpiła na Global Citizen Festival. Niestety nie obyło się bez kontrowersji.
Beyoncé zagrała ekskluzywny koncert na otwarciu hotelu Atlantis The Royal w Dubaju. Podczas trwającego ponad godzinę występu gwiazda zaśpiewała 17 utworów, w tym m.in. cover „At Last” Etty James, „XO” czy „Brown Skin Girl” ze swoją córką Blue Ivy. Set zakończyło spektakularne wykonanie „Drunk In Love” — Beyoncé wzniosła się w powietrze na platformie, a niebo rozbłysło od fajerwerków. Choć oficjalnie obowiązywał zakaz nagrywania, w sieci nie brakuje zdjęć i filmików z koncertu.
Artystka nie wykonała żadnych piosenek ze swojego nowego krążka „Reneissance”, który został okrzyknięty „hołdem dla czarnej, queerowej społeczności”. Na widowni znaleźli się zarówno bliscy artystki, jak i celebryci (w tym m.in. Kendall Jenner, Rebel Wilson czy Ellen Pompeo), influencerzy oraz ludzie biznesu.
Media podają, że Beyoncé najprawdopodobniej zgarnęła za koncert zawrotną sumę 24 mln dolarów.

Równi i równiejsi

Jesienią cały świat żył mistrzostwami w Katarze, czyli kraju słynącym z łamania praw człowieka. Występu odmówili m.in. Dua Lipa czy Rod Stewart. Takich oporów nie mieli jednak Black Eyed Peas, Maroon 5, David Guetta, Calvin Harris, Robbie Williams, Jung Kook z BTS czy Morgan Freeman. Z kolei David Beckham przytuli 277 mln dolarów za bycie twarzą Kataru.
Podobny problem jest z Dubajem, należącym do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To kraj muzułmański, w którym homoseksualizm jest nielegalny. Jak podaje polska strona rządowa, akty seksualne między osobami tej samej płci są zagrożone karą grzywny, deportacji, pozbawienia wolności oraz — w skrajnych przypadkach — karą śmierci.
Nic więc dziwnego, że występ Beyoncé, słynącej ze wspierania społeczności LGBTQ+, wywołał lawinę komentarzy. Trudno jednak nie zauważyć, że gwiazda została dużo łagodniej potraktowana niż np. Beckham czy Freeman. Czy „bycie Beyoncé” usprawiedliwia hipokryzję? Zwłaszcza że mówimy o jednej z najbardziej popularnych i najbardziej opłacalnych artystek na świecie, a argument „bycie muzykiem polega na koncertowaniu” brzmi dość słabo.
Zobaczcie fragmenty występów.
FacebookInstagramTikTokX