Dziś Mars jest zimną i suchą pustynią. Jednak są dowody, że biliony lat temu miał gęstą atmosferę i wodę, czyniące go obiecującym miejscem dla potencjalnego życia. Łazik Perseverance wylądował na powierzchni Marsa w 2021 roku. Przez ostatnie 4 lata odkrywał rejon krateru Jezero, który kiedyś był jeziorem, do którego wpływała rzeka. Na dnie kanionu przez nią wyrzeźbionego, łazik znalazł kamienie z charakterystycznym wzorem, potocznie nazwanym leopardzimi cętkami i nasionami maku.
Naukowcy uważają, że te cechy mogą zawierać minerały wytwarzane w wyniku reakcji chemicznych, być może powiązanych ze starożytnymi mikrobami. Naukowcy również badali, jak minerały mogły powstać w inny sposób. Podejrzewają, że mogą za tym stać naturalne procesy geologiczne. Wymagają one jednak wysokich temperatur, a pobrane kamienie nie wyglądają jakby były poddawane takim warunkom. Przedstawiciel NASA w trakcie wystąpienia stwierdził, że cechy te mogą być najczystszymi oznakami życia na Marsie, jakie kiedykolwiek znaleziono.
Jedyną szansą, aby całkowicie potwierdzić, czy minerały zostały utworzone w wyniku życia mikrobiologicznego, jest sprowadzenie próbek kamieni z powrotem na Ziemię, na dalsze analizy. Plany NASA na ich sprowadzenie są jednak niepewne w obliczu ogromnych cięć budżetowych, które zostały zapowiedziane przez Trumpa na 2026 rok.
Ogłoszone jest, że Chiny również przymierzają się do podobnej misji, która mogłaby ruszyć w 2028 roku. W trakcie gdy trwają rozważania odnośnie kolejnych kroków, naukowcy są pewni, że sprowadzenie próbek jest koniecznym ruchem, aby odpowiedzieć na nurtujące nas pytanie, czy na Marsie było życie.