Mózg jest sexy. Czy nerd to dobry materiał na partnera?

30-12-2017
Mózg jest sexy. Czy nerd to dobry materiał na partnera?
ilustracja: Bartecky
Na kobiety działają mężczyźni z pokaźnym księgozbiorem. A jak jest w przypadku facetów?
TEKST: Natalia Jeziorek
Materiał ukazał się w 89. numerze K MAG
Termin „sapioseksualizm” po raz pierwszy został użyty w 1998 roku. Od tamtej pory wciąż zyskuje na popularności, bowiem coraz więcej osób właśnie tak definiuje swoje preferencje seksualne. Kim są sapioseksualni? Mówiąc krótko – to ludzie odczuwający pociąg do osób inteligentnych. I tu rodzi się pytanie: jak zdefiniować inteligencję? Czy chodzi o ponadprzeciętne IQ i członkostwo w Mensie, czy może błyskotliwość i oczytanie? Wyzwaniem dla nerdów jest tak naprawdę empatia i trening społeczny. Jak przekonuje psychiatra i psychoterapeuta, ekspert w dziedzinie seksuologii profesor Lew Starowicz, wysokie IQ rzadko idzie w parze z inteligencją emocjonalną. A to właśnie zdolność współodczuwania i rozumienia emocji partnera jest kluczowa w związku. Oczywiście nie każdy sapioseksualny szuka partnera na całe życie, są osoby, które podnieca świadomość, że ich partner potrafi rozwiązać w pamięci rachunek różniczkowy. Ola, studentka historii sztuki, przyznaje, że chociaż nie szuka nikogo na dłużej, to nawet w przypadku krótkich znajomości za najbardziej seksowną część ciała partnera uważa jego mózg. „Wiem, że na dłuższą metę nie miałabym o czym rozmawiać ze studentem czwartego roku fizyki. To nieco inny świat, ale podnieca mnie sposób, w jaki funkcjonuje umysł takiej osoby. Zupełnie odmienny od mojego. To po prostu niezwykłe”.
O ile kobiety podobnie jak Ola wybierające nerdów nie stanowią większości, to mężczyźni robiący użytek ze swojej inteligencji mogą liczyć na niemałe powodzenie. Jako przykład profesor Lew Starowicz podaje Woody’ego Allena, który pomimo specyficznej urody może się poszczycić wieloma podbojami. „Nie wiem, czy fizycznie Allen się pani podoba, ale sądzę, że nago, w sytuacji intymnej wygląda nieco pokracznie. Niemniej wiele kobiet chętnie wylądowałoby z nim w łóżku, a nawet zakochało się w jego inteligencji”, przekonuje seksuolog. „Facet nie musi być zabójczo przystojny. Zdarzają się tacy, którzy wyglądają niczym młodzi bogowie, ale kiedy się odezwą, to nie wiadomo, gdzie uciekać”, mówi Zosia, prawniczka, która określa siebie jako osobę sapioseksualną. Bardziej niż wyrzeźbione na siłowni ciało liczy się dla niej to, co partner ma w głowie: „Fizycy czy matematycy raczej mnie nie pociągają, ponieważ byśmy się nie dogadali. Wolę oczytanych, interesujących się ambitnym kinem i polityką facetów. Wówczas jest szansa, że z rozmowy wyjdzie coś więcej. A jeśli do tego mężczyzna będzie umiał mnie rozbawić, to już prawie na pewno zaiskrzy”.
Do zdobycia partnerki na jedną noc wystarczy błyskotliwość, ale do zbudowania długotrwałego związku potrzeba czegoś więcej. Potwierdza to seksuolog, profesor Andrzej Depko. „Musimy pamiętać, że sama inteligencja nie jest w stanie utrzymać związku. To, że dana osoba jest inteligentna, to jedno, ale to, jakimi cechami osobowości odznacza się na co dzień, to coś zupełnie innego. Można być inteligentnym chamem, który nie liczy się z emocjami drugiej strony”, tłumaczy i dodaje, że ludzie muszą się dobierać całościowo, mieć różnych cech po trochu. W przeciwnym razie nie wytrzymają ze sobą przez dłuższy czas. Według Depki bardzo ważne jest też dopasowanie seksualne i poziom libido zbliżony do partnera: „Mężczyzna może być przystojny, inteligentny, ale przy tym mieć ochotę na seks raz na pół roku. I co z tego, że będzie pięknie i mądrze pisał, jeśli kobieta płacze, bo ma dosyć żebrania o seks?”. Coś w tym jest.
Sapioseksualni, podobnie jak wszyscy inni, często szukają partnerów przez internet. Zdarza się nawet, że chcąc zaimponować elokwencją, oszukują, a na randkę obkuwają się niczym na egzamin wstępny na uczelnię. W takiej sytuacji znalazł się Tomek, muzyk, który spotykał się z chłopakiem poznanym za pośrednictwem portalu randkowego. „Napisałem, że jestem sapioseksualny, na co Michał po dłuższej chwili odpowiedział, że on również. Dzisiaj myślę, że musiał wygooglować to słowo, sprawdzić, czy nie oznacza jakiegoś zboczenia. W końcu się spotkaliśmy, przez kilka dni było miło, aż pewnego razu rozmowa zeszła na Paszporty Polityki. Stwierdził wówczas, że fajnie byłoby mieć dyplomatyczny paszport, bo to wiele ułatwia…”. Cóż, mówi się, że miłość jest ślepa, a uroda nie raz przysłania ważniejsze cechy. Jednak kiedy już minie pierwsze zauroczenie, często przychodzi rozczarowanie – osoby sapioseksualne nie są w tej kwestii wyjątkiem.
Według specjalistów inteligencja partnera ma większe znaczenie dla kobiet. Ale naukowcy sobie, a moda sobie. W internecie przybywa bowiem fanpage’ów takich jak Hot Dudes Reading, na których można znaleźć mnóstwo zdjęć przystojnych facetów z książkami, zaś na platformie Etsy.com do kupienia są koszulki z napisem „Brains are the new tits” („Mózg to nowe cycki”). Złośliwi powiedzą, że to kolejne – po „The Future is Female” i „We should all be feminists” – lansowane przez feministki hasło. Z tym że modę na sapioseksualizm podchwyciły też serwisy randkowe – wybór tej preferencji pojawił się już na OkCupid, a Match.com we współpracy z Mensą uruchomił stronę MensaMatch.com, skupiającą ludzi z wysokim IQ szukających pary. W przypadku tej ostatniej trik polega na tym, że aby móc założyć konto, trzeba najpierw przejść specjalny, ułożony przez członków organizacji test na inteligencję, uzyskując minimum dziewięćdziesiąt osiem procent poprawnych odpowiedzi. Ponoć zdaje zaledwie dwa procent ludzi. Ale czy dla „pięknego umysłu” rzeczywiście jesteśmy w stanie zapomnieć o mniej pięknym ciele? Z badań profesora Lwa Starowicza wynika, że o ile kobiety puszczą płazem oponkę w pasie geniuszowi obdarzonemu erudycją i błyskotliwym poczuciem humoru, o tyle zła wiadomość dla pań jest taka, że zaledwie trzydzieści procent ankietowanych mężczyzn na pierwszym miejscu stawia inteligencję partnerki. Wielu z nich po prostu boi się atrakcyjnych i mądrych kobiet. „Taka kobieta jest dla mężczyzny wyzwaniem, bo musi on co najmniej dorównać jej inteligencji, a do tego stale uważać, by nie wyjść przy niej na idiotę. Inteligentne, a przy tym zmysłowe kobiety często są samotne, gdyż mają trudności ze znalezieniem partnera”. Jeszcze mniejszy odsetek mężczyzn zwraca uwagę na IQ kochanki na jedną noc. Nie zgadza się z tym Jacek, fotograf, dla którego inteligencja ma kluczowe znaczenie: „Biust kiedyś obwiśnie, na twarzy pojawią się zmarszczki, włosy posiwieją. Mózg to jedyna część ciała kobiety, która z wiekiem staje się coraz lepsza”. Dodaje, że nie wyobraża sobie nawet przygodnego, jednorazowego seksu z pustą i głupią dziewczyną: „W łóżku może być fajnie, ale miło byłoby też o czymś porozmawiać”.
Czy sapioseksualizm to współczesny, kreowany przez media społecznościowe kaprys? Niekoniecznie. Historia zna przykłady par sapioseksualnych, wystarczy wspomnieć Simone de Beauvoir i Jean Paula Sartre’a, których otwarty związek opierał się przede wszystkim na wzajemnym zrozumieniu i intelektualnej fascynacji. Tylko czy dzisiaj pary wybitnie inteligentnych osób mają szanse na przetrwanie? „Owszem. Znam erudycyjne, oczytane małżeństwa, ale nie jest to model dominujący”, mówi profesor Lew Starowicz. Lecz dodaje, że choć podobne związki zwykle nie są łatwe, to trend i swego rodzaju snobizm powodują, że wiele osób określa się jako sapioseksualne, choć wcale takie nie są. Według profesora Depki sapioseksualizm – wzorem metroseksualizmu – za kilka lat umrze śmiercią naturalną.
Uważa się, że sapioseksualizm to trend dla snobów, którzy są zbyt zadufani w sobie, by mieć jakiekolwiek życie seksualne. Ale choć nie wszyscy na pierwszym miejscu stawiają inteligencję partnera, to prawda jest taka, że jeśli chcemy zbudować długotrwały związek, taki, który przetrwa próbę czasu, to dopasowanie intelektualne jest równie ważne co udane życie seksualne. Zaś stwierdzenie, że najbardziej seksowna część ciała to mózg, wcale nie jest absurdalne. W końcu to w nim zachodzą procesy odpowiedzialne za zakochanie i seksualną fascynację.
FacebookInstagramTikTokX